• Strona główna
  • „Kobieta w architekturze to wciąż wyjątek”. Rozmowa z Pauliną Czurak-Czapiewską,...

„Kobieta w architekturze to wciąż wyjątek”. Rozmowa z Pauliną Czurak-Czapiewską, nową członkinią zarządu Dekpol Deweloper

1 wrzesień 2025  

„Architektura to nie tylko zawód, to sposób na życie” – mówi architektka Paulina Czurak-Czapiewska. Od 1 września 2025 roku dołącza do zarządu firmy Dekpol Deweloper, a w szczerej rozmowie opowiada o swojej drodze zawodowej, roli kobiet w architekturze oraz o tym, jak wygląda codzienność w zdominowanej przez mężczyzn branży.

Choć coraz więcej kobiet kształci się i działa w branży projektowej, architektura – zwłaszcza ta w dużej skali – wciąż bywa postrzegana jako przestrzeń zdominowana przez mężczyzn. Jaka jest Twoja opinia na ten temat?

Paulina Czurak-Czapiewska: To prawda - architektura, zwłaszcza kubaturowa, nadal jest mocno zdominowana przez mężczyzn. Wystarczy spojrzeć na to, kto prowadzi największe biura. W ogromnej większości są to mężczyźni. Kobiecie trudno jest się w tym środowisku przebić, szczególnie jeśli nie chce być tylko projektantką, ale także właścicielką własnej firmy.

Na początku swojej drogi zawodowej nie zdawałam sobie z tego sprawy. Przez pierwsze siedem–osiem lat byłam tak pochłonięta pracą, że nie widziałam barier. Szukałam winy w sobie, zastanawiałam się, dlaczego trudniej mi zdobywać zlecenia i pracowałam jeszcze więcej. Dopiero z czasem zrozumiałam, że jedną z głównych przeszkód było to, że jestem kobietą.

W praktyce oznaczało to, że musiałam być zawsze lepiej przygotowana niż koledzy. To było wymagające, ale miało też dobre strony. Nauczyło mnie dyscypliny, profesjonalizmu i wytrenowało charakter. Ten zawód wymaga ogromnej determinacji i – mówiąc symbolicznie – „męskiej energii”. Paradoksalnie, właśnie przez konieczność udowadniania swojej wartości kobiety często stają się jeszcze silniejsze i bardziej odporne niż wielu mężczyzn w tej branży.

Z perspektywy czasu widzę, że ta trudna droga mnie wzmocniła. Dziś mogę powiedzieć, że kobieta, która się przebije w tak wymagającym świecie, zyskuje wyjątkową siłę i świadomość własnych możliwości.

Z jednej strony obserwujemy rosnącą obecność i wpływ kobiet w architekturze, zwłaszcza wnętrz. Z drugiej wciąż pojawiają się pytania: na ile płeć wpływa na odbiór kompetencji, styl zarządzania i ścieżkę rozwoju zawodowego?

Paulina Czurak-Czapiewska: Myślę, że w architekturze jest tak samo, jak w wielu innych dziedzinach. Do pewnego momentu kobieta jest traktowana poważnie, ale później, aby utrzymać swoją pozycję, musi wykazywać się kompetencjami znacznie przewyższającymi te, których wymaga się od mężczyzn. To nie dotyczy wyłącznie architektury czy budownictwa, to jest problem obecny praktycznie we wszystkich sferach zawodowych i społecznych.

Dlatego ten „rosnący wpływ kobiet” jest moim zdaniem trochę medialną narracją. Oczywiście, kobiety są coraz bardziej widoczne, ale wciąż nie na równych zasadach. Wizerunkowo łatwiej jest opowiadać o tym, że w branży działają „zaradne i równe” kobiety, niż mówić o realnych trudnościach, z jakimi się mierzą.

Zresztą sam fakt, że mówi się o „kobietach w architekturze”, a nie mówi się o „mężczyznach w architekturze”, jest już pewnym sygnałem. To pokazuje, że kobiety traktuje się wciąż trochę jak wyjątek od reguły.

W jednym z wywiadów zauważyła Pani, że jakość projektu nie zna płci. A jednak praktyka zawodowa pokazuje, że kobiety, które prowadzą własne studia i realizują wielkoskalowe projekty, nadal często muszą mierzyć się z uprzedzeniami czy pomniejszaniem ich osiągnięć. Jakie są Pani doświadczenia?

Paulina Czurak-Czapiewska: Potwierdzam. Przez pierwsze siedem–osiem lat prowadzenia firmy musiałam nieustannie udowadniać, że mimo tego, iż jestem kobietą, to moja pracownia ma potencjał i że można mi zaufać. To był notoryczny problem. Na spotkaniach wielokrotnie słyszałam pytania w stylu: „Czy mogę rozmawiać z właścicielem firmy?” albo „Czy właściciel pojawi się na kolejnym spotkaniu?”. To były sytuacje bardzo częste i powtarzalne, które bardzo hartują człowieka i zmieniają go na zawsze.

A jakie wyzwania pojawiły się już na późniejszym etapie, kiedy była Pani nie tylko projektantką, ale też liderką pracowni?

Paulina Czurak-Czapiewska: Dokładnie te same. Niezależnie od tego, na jakim etapie kariery byłam – czy jako architekt, czy jako właścicielka firmy, wciąż byłam postrzegana przede wszystkim przez pryzmat płci, a dopiero później przez profesjonalizm. Na szczęście dziś to się zmieniło, ale musiało minąć ponad trzynaście lat, zanim osiągnęłam pozycję, do której mężczyźni dochodzą zwykle dużo szybciej. Jednak, dzięki temu zbudowałam paletę umiejętności, dzięki którym jest mi teraz dużo łatwiej, niż architektom, którzy tej drogi nie musieli przejść. Ciężka lekcja dająca duże efekty w dniu dzisiejszym.

Czy w trakcie swojej kariery dostrzegła Pani zmianę podejścia do kobiet w branży architektoniczno-wnętrzarskiej? Czy stereotypy nadal mają znaczenie?

Paulina Czurak-Czapiewska: We wnętrzach - tak, zdecydowanie. To obszar w dużej mierze zdominowany przez kobiety i widać ich silną obecność. Natomiast jeśli chodzi o architekturę kubaturową, szczególnie tę wielkoskalową, projekty powyżej pięciu czy dziesięciu tysięcy metrów, nic się nie zmieniło. Wciąż wygląda to tak samo jak kiedyś. Opowieści o równouprawnieniu w tej sferze to, niestety, bajka.

Czyli można powiedzieć, że wnętrza są stereotypowo przypisane kobietom?

Paulina Czurak-Czapiewska: Tak, zdecydowanie. I właśnie to stało się moją przepustką do dużej architektury. Dzięki projektom wnętrz zaczęłam w ogóle odnajdywać się w świecie biznesu, a jednocześnie mogłam pokazać, że potrafię również prowadzić projekty kubaturowe.

Na początku często poprawiałam projekty dużych biur architektonicznych – udoskonalałam rozwiązania, które już istniały. Potrafiłam na przykład zmienić układ garażu tak, by zmieścić dodatkowe dwadzieścia miejsc postojowych, albo wprowadzić korekty w konstrukcji, aby uzyskać większą funkcjonalność w tym samym obrysie budynku. To były konkretne, techniczne rzeczy, które udowadniały, że potrafię zrobić coś lepiej.

I właśnie w taki sposób musiałam zdobywać zaufanie. Nie przez spektakularne zlecenia „z góry”, tylko przez to, że byłam zawsze o krok przed innymi - szybciej, sprawniej, dokładniej. Tak wyglądały moje początki wchodzenia w architekturę kubaturową. Gdyby ktoś mi kiedyś powiedział, jaką drogę będę musiała przejść, nie wiem czy bym się zdecydowała.

Nie ukrywam, że do dziś, gdy o tym mówię, odczuwam emocje. Wciąż istnieje narracja o tym, jak to kobiety „świetnie sobie radzą”, ale realnie często jesteśmy pomijane i niedoceniane. To nie dotyczy tylko architektury.

W jaki sposób stara się Pani swoją pracą i postawą przełamywać schematy?

Paulina Czurak-Czapiewska: Dziś już nie muszę niczego udowadniać - wystarczy, że po prostu pracuję. Ale przez osiemdziedziesiąt procent mojego życia zawodowego musiałam udowadniać, że potrafię zrobić coś lepiej. To była codzienność.

Wiele młodych kobiet marzy dziś o karierze w architekturze czy projektowaniu. Jednocześnie często zmagają się z wątpliwościami: czy to przestrzeń dla nich, czy będą traktowane poważnie, czy odnajdą się wśród presji i konkurencji. Jaką miałaby Pani dla nich radę?

Paulina Czurak-Czapiewska: Zabrzmi to może brutalnie, ale moja rada jest taka: jeśli można, lepiej wybrać inny zawód. Architektura jest niezwykle wymagająca i niewdzięczna. To nie jest zwykła praca, ale sposób życia. Trzeba naprawdę kochać to, co się robi - inaczej gdzieś po drodze zabraknie paliwa.

Kiedyś ktoś pięknie powiedział, że „architektura to nie zawód, tylko sposób na życie” – i to jest prawda. Jeśli chce się być architektem na poważnie, to nie jest praca na osiem godzin dziennie. To jest często na początku siedem dni w tygodniu, od piątej rano do późnego wieczora. Większość właścicieli biur architektonicznych, których znam, właśnie tak funkcjonuje.

Ci, którzy traktują ten zawód „trochę serio, trochę nie”, mają biura działające na pół gwizdka. Jeśli naprawdę chcesz być architektem, musisz zaakceptować, że to nie jest tylko profesja - to jest wybór stylu życia. I z tym trzeba się liczyć.

Jakie cechy warto w sobie rozwijać, a czego unikać, by osiągnąć sukces w tej branży?

Paulina Czurak-Czapiewska: Na pewno psychologię i umiejętność prawidłowej komunikacji. Budowanie relacji jest w tej pracy kluczowe. Bardzo ważna jest też organizacja pracy. A czego unikać? Pychy i samozadowolenia. Trzeba cały czas dążyć do tego, żeby być lepszym, bo zawsze można zrobić coś jeszcze lepiej. Jestem zdania, że jeśli musisz komuś mówić, jaki jest dobry to oznacza, że wcale taki nie jest.

Architektura to bardzo konkurencyjny zawód i trzeba mieć świadomość, że jesteśmy w nim oceniani każdego dnia. To nie jest jak w innych profesjach, gdzie efekt pracy często nie podlega codziennej ocenie. W przypadku architektury każdy czuje się ekspertem - każdy może wyrazić swoją opinię. I trzeba być odpornym na to, że twoje umiejętności są nieustannie weryfikowane. Jest takie powiedzenie – jako specjalista jesteś wart tyle, ile twój ostatni projekt. Lekarze, dla przykładu, nie mają takiej stygmatyzacji.

Ja sama musiałam to przełamać. Oddawałam projekty konkursowe i czytałam bardzo ostre komentarze. To nie było łatwe. Ale nauczyłam się, że trzeba mieć zdrowe poczucie własnej wartości, które pozwala przyjąć krytykę i się nie poddawać. Ważne, by wierzyć w swoją pracę, a jednocześnie zachować pokorę. Unikać pychy i przekonania, że „już wszystko wiem”.

Trzeba umieć powiedzieć sobie: „Na ten moment zrobiłam to najlepiej, jak mogłam. Wiem, że można byłoby lepiej, ale uważam, że teraz jest dobrze”. To daje spokój i siłę.

A z perspektywy czasu - czy są decyzje, które uważa Pani za kluczowe dla swojego rozwoju?

Paulina Czurak-Czapiewska: Tak. Jedną z najważniejszych decyzji zawodowych było podjęcie się realizacji wnętrz hotelu - mimo że wcześniej nie miałam w tym doświadczenia. To otworzyło zupełnie nowe drzwi w mojej karierze.

Drugą, równie istotną decyzją były zmiany w życiu prywatnym. Musiałam je uporządkować, żeby móc w pełni rozwinąć życie zawodowe. Z perspektywy czasu uważam, że to była najważniejsza decyzja w moim życiu zawodowym. Bo jedno z drugim jest nierozerwalnie związane.

Architektura to nie tylko zawód, to sposób na życie. Niestety nie ma tu podziału: „życie prywatne” i „życie zawodowe”. To wszystko toczy się jednym torem i przenika nawzajem.

 

BIO

 

Paulina Czurak-Czapiewska – architektka, projektantka i przedsiębiorczyni. Absolwentka Wydziału Architektury Politechniki Gdańskiej oraz Institut Supérieur d’Architecture Intercommunal w Liège. Założycielka i liderka sopockiej pracowni IDEOGRAF (od 2008 roku do 2025), specjalizującej się w kompleksowych projektach kubaturowych i wnętrzarskich – od hoteli, przez biurowce i inwestycje mieszkaniowe, po obiekty użyteczności publicznej.

 

Jej doświadczenie obejmuje zarówno architekturę wnętrz, jak i architekturę kubaturową dużej skali. W dorobku ma m.in. projekty hoteli Lake Hill Resort & Spa w Sosnówce, Nosalowy Park Hotel & Spa w Zakopanem, Sol Marina w Gdańsku oraz siedzibę firmy Wutkowski – nowoczesny, szklany biurowiec wkomponowany w pejzaż Pomorza. W 2025 roku rozpoczęła realizację przełomowego projektu na Wyspie Sobieszewskiej: kompleksu biofilicznych pawilonów apartamentowo‑hotelowych, rozmieszczonych jak ptasie gniazda wśród wydm i lasów, w harmonii z otoczeniem i naturą.

 

Od 1 września 2025 roku Paulina Czurak-Czapiewska dołącza do zarządu firmy Dekpol Deweloper, jednej z najdynamiczniej rozwijających się spółek deweloperskich w Polsce. Jej obecność w zarządzie podkreśla strategiczny kierunek spółki – większe zaangażowanie w wysokiej klasy architekturę, design i jakość realizacji.

REKLAMA:
REKLAMA:
REKLAMA: